czwartek, 11 marca 2010

Turbulencja

Jak pewnie dobrze wiecie
włóczę się po świecie
Autem, pociągiem lub nożnie
Lecz z samolotem ... ostrożnie!
Ja wprost latania nie znoszę
A czemu? posłuchać proszę:

Wyruszyć miałem daleko
Do miasta za morzem i rzeką
Wiec mówią mi - polecimy
Bo zdążyć potrzeba - zdążymy

Lotnisko
już blisko
Gdzieś rośnie przeczucie
że trzeba wiać szybko , że trzeba stąd uciec
Najdalej
ale
złapali
przytrzymali
argumentacją w łeb nie tłukli
zdrajcy okrutni

Wsadzili mnie do samolotu
Spytali: Gotów? Nie byłem gotów...!!!

(Be)szczelnie drzwi się zamknęły
silniki, kaszlnęły, ryknęły
siedziałem przy silniku
też byłem bliski ryku

a później bez powodu
bestia rusza do przodu
A ja w środku w tej rurze
mam lecieć w świat! Ku górze!

Wtem bardzo miłe panie
szkolą mnie co się stanie
( i robią to dokładnie )
kiedy to bydle spadnie

A później był start z wielką gracją
i do widzenia kolacjo!
Tam domków malutkie światełka
Tu myśl by mieć chociaż skrzydełka
Choćby tyciusie
malusie
lecz własne
a nie metalowe do ... jasnej!
I serce w żołądku
nic nie jest w porządku
I lecę i lecę - rok minął
choć kwadrans dopiero upłynął
a po kwadransach zbyt wielu
byliśmy wreszcie u celu
wysiadłem szczęśliwy a potem
MYŚL STRASZNA O TEM...
... że lecieć też trzeba z powrotem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz