czwartek, 11 marca 2010

Jesień

Przed chwilą właśnie w telewizorze,
pan jakiś zdrowo uśmiechnięty
Rzekł że już mroźno jest na dworze,
na co nie jestem obojętny.
Znowu wytaszczyć trzeba ze strychu
Palto i szalik i rękawiczki
Ciepłą bieliznę ubrać po cichu
I trochę grubsze włożyć trzewiczki.
Znów obrzydliwie wiatrem zadmucha
I znów paskudnie zasiąpi deszczem
W kościach mnie złamie, jak to starucha
Katar zawita z gorączką, z dreszczem.
No może czasem liść kolorowy
i nitka w słońcu ,,babiego lata"...
Ale to tylko stan jest przejsciowy
Bo potem plucha, bo potem katar

Czemu więc wciaż o jesieni bredzę?
Czemu o deszczu, łamaniu kości?
Bo z tego co w telewizji śledzę.
Była to lepsza z wiadomości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz