czwartek, 11 marca 2010
Gdy rozum śpi
Tej nocy nie mogłem zasnąć. Była jedną z wielu tych, w których mrok nie jest przyjazny. W ciemności próbowałem zrozumieć obce przez chwilę zarysy szaf, krzeseł i kwiatów. Czasami gdy noc jest przytulnie bezpieczna mogę nawet błądzić po lesie. Mogę wędrować czekając na poranne mgły. Ale nie dzisiaj. Dzisiaj ktoś inny zasnął zbyt mocno i nieopatrznie wypuścił demony. Jak u Goy. Ktoś zasnął, ale nie snem tylko rozumem, krzycząc na świat, planując wybudować swoja własna basztę egoizmu. Nie dał mi odetchnąć. Musiałem znowu walczyć o jasność swojego dobicia w lustrze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz